Zaznacz stronę

Świata nie zmienia się spełniając oczekiwania

kwi 26, 2022 | Listy z końca świata | 0 komentarzy

Cześć ,

całe życie czułam, że nie pasuję.

Od dziecka słyszałam, że coś jest ze mną nie tak.

Łapałam zbyt wiele srok za ogon.

Chciałam grać pierwsze skrzypce.

Byłam nazywana niegrzeczną i roztrzepaną.

Slyszałam, że mam się uspokoić i reaguje zbyt emocjonalnie.

Mówiłam za dużo i nie wtedy, gdy trzeba.

Nie słuchałam starszych i strasznie chciałam wszystko robić po swojemu.

Było mnie wszędzie pełno, wiesz, w taki wkurzający innych sposób 🙂

A im dalej w las, albo w sztywny system edukacji, tym bardziej zaczęłam sobie zdawać sprawę ze swojej inności.

Inni krytykowali i odrzucali mnie z jej powodu, więc zaczęłam się obawiać bycia sobą i robienia tego co przychodziło mi naturalnie.

Zaczęłam się siebie wyrzekać próbując za wszelka cenę dopasować. 

Bo nie chciałam zostać sama.

W sytuacjach społecznych nieustannie towarzyszył mi lęk czy nie robię czegoś źle, czy nie powiem czegoś nie tak.

Ubierałam się tak jak wypadało, zapuszczałam włosy, chociaż zawsze chciałam mieć krótkie, uchodziłam za silną, chociaż czułam się bezwartościowa, starałam się nie wychodzić przed szereg i trzymać swoje opinie dla siebie.

Bo to co miałam do powiedzenia i pokazania nie było dobrze widziane.

I tu ta historia mogłaby się skończyć.

Bo gdyby nie traumatyczne zdarzenie w moim życiu, które odebrało mi siły do tego by dalej się maskować – nie wiem czy kiedykolwiek bym przestała.

Ale przestałam. I tylko dlatego, że zmusiło mnie do tego życie.

Dzisiaj czuje wdzięczność za to co się wtedy wydarzyło, mimo, że była to ogromna, tragiczna strata, która złamała mi serce. Taka której każdy z nas w życiu doświadczy jeśli będzie był wystarczająco długo. Mimo, że to co się wydarzyło było najgorszym co mnie do tej pory w życiu spotkało to pozwoliło mi też w końcu zacząć żyć swoim życiem.

To wtedy pojechałam sama w 3 letnią podróż, podczas której nie robiłam nic poza doświadczaniem bycia w podróży – chłonęłam świat w całej jego różnorodności i byłam zanurzona głęboko, szaleńczo i prawdziwie w teraźniejszej chwili.

Był to okres w moim życiu, podczas którego zaczęłam podważać wszystkie reguły, według których żyłam do tej pory.

Spakowałam wszystko co miałam w plecak pozostawiają za sobą całą presję i oczekiwania innych ludzi jakie wisiały na mnie.

„Gdzie jedziesz? Jak to sama? Kiedy się w końcu ustatkujesz? Studia? Praca? Kiedy..? Jak to..? Czemu nie potrafisz..?”

Wszystkie te pytania zamieniłam na jedno, które było dla mnie ważne:

Co jeszcze mogłabym zrobić by poczuć, że żyję życie, które chcę żyć?

Priorytetem stała się moja radość.

Przestałam się zmuszać do robienia tego co „wypada” „trzeba” i „muszę”, a zaczęłam sięgać po to czego chciałam.

I wtedy, któregoś dnia siedząc na jakimś tarasie w deszczowe popołudnie, po prostu zdecydowałam, że będę sobą i będę zajmować tak wiele miejsca na świecie ile potrzebuje.

I cholernie mocno angażować w swoje życie.

Dopiero wtedy poczułam w końcu, że gdzieś przynależę.

Do siebie.

Oczywiście, lęk przed tym, że ludzie mnie odrzucą z powodu robienia rzeczy po swojemu nie zniknął. Nawet pisząc do ciebie tego maila zastanawiam się nad tym jak zareagujesz i czy nie przestaniesz mnie czytać…

Ale o tym w kolejnym liście!

Więc, jeśli czujesz się czarną owcą, że jest cię zbyt wiele, że nie pasujesz i nie potrafisz sprostać oczekiwaniom otoczenia chcę ci powiedzieć:

Witaj wśród nas. Tych, którzy niosą inność i zmianę. Rozgość się i bądź sobą.

Bo świata nie zmienia się spełniając oczekiwania.

.